Piosenka o okienkach (Biblioteka Toposu, 2014)

* * *

przyszedł komornik

i zajął mi wiersz

nie mam

co państwu czytać

 

 

Podatek od nienapisanego wiersza

dla Irka Kosickiego

wczoraj dostałem pismo że mam zapłacić

podatek od nienapisanego wiersza

że nie mogę pisać wierszy jeśli jestem

nieubezpieczony – dowiedziałem się więc

że pisanie wierszy jest niebezpieczne

cholernie niebezpieczne – nie wiem jeszcze

dla kogo – wczoraj człowiek pochodnia

pod kancelarią premiera oświecił mnie

że państwo o mnie dba bym w blasku jego

ognia mógł ogrzać się zastanawiam się

teraz co będzie z tymi wszystkimi

wierszami które już wcześniej napisałem

nieubezpieczony i nie płacąc od nich podatku

czy ich nie spalić

24 września 2011

 

 

Mięsożerne gołębie

mój sąsiad hoduje mięsożerne

gołębie uczy je słuchać

arii operowych i wzniosłych

przemówień czyta im

poranną prasę

i recytuje noblistów

odwiedza cmentarze

zalane powodzią przedmieścia

sierocińce i święte miejsca

prawiąc o pokoju wolności

demokracji i konieczności

nie wiadomo czym je karmi

ale z naszych łąk znikają

stada krów i coraz mniej bezdomnych

to taka polska specjalność

bardziej szlachetna rasa –

chwali je wożąc po Europie

dla wygody wymościł skrzynkę

po telewizorze i one teraz tam

gruchają

 

Okienko dla piosenki

jeszcze Polska nie zginęła

kiedy my pijemy

Okocim Tyskie Heineken

 

 

jest to piosenka

(w czasie wieczoru autorskiego

Krzysztofa Kuczkowskiego w Katowicach

7 października 2010)

jest to piosenka o okienkach

pokrytych cukrem lodem

o źrenicach mamutów

jak wagony sunących

gdzieś na wschód

piosenka o wirtualnych

Ikarach dopalaczach

ołowianych aniołach

masowo strącanych

do Bałtyku topniejących

w oczach – o czym

jest ta piosenka

 

Egzekucja

Polsko, czy jesteś komornikiem, windykatorem?

Nazywasz się buble gum, lub jakoś inaczej – męczona

w ustach polityków? Zabrałaś mi dom i rodzinę.

Zabrałaś książki, biblię, łóżko polowe. Zabrałaś moje

myśli, nadzieje. Zabrałaś mi sen. Masz wypielęgnowane

dłonie bankiera i złośliwą twarz urzędnika.

Dlaczego krzyczysz na mnie?

Masz 460 gardeł, jak 460 koni mechanicznych Kubicy.

Dlaczego mnie nie słyszysz? Nie rozumiem Cię. Nie mam

na bilet do Londynu. Dlaczego zafundowałaś im tę podróż,

a tysiące twoich zębów ciągle szarpie moje buty?

Polsko, jeszcze żyję. A ty wciąż głodna, nie napita.

Nachodzisz mnie w podniszczonym garniturze

za złotówkę, który źle leży na twoich ramionach.

Z teczką made in china pod pachą, z plikiem kartek,

które nie są obietnicą, receptą, żadną poezją.

Polsko, nie masz mi co zabrać. Polsko komornicza.

Polsko wszeteczna. Polsko konieczna, Z tytułem wykonawczym.

 

 

Lichwo, ojczyzno moja

 

Lichwo, ojczyzno moja.

Muszę cię nazywać inaczej,

by wygarnąć, a nie obrażać.

Nie przewyższasz jak Olimp,

ale wwiercasz się jak platforma

w płytki szelf naszych mózgów

i dziecinnych skarbonek. Kraino

podatków, w której rządzą:

potężny bóg Zus – który połknął

e”, schowany w niebie

ubezpieczeń, czyniący

więźniem dobrego i złego,

Mops – który pomaga, pod postacią

dziewicy tropi, czy masz perłę

po rodzicach, dziecko do adopcji.

I ten trzeci, który strąca

ptaki i anioły, sieje grad

i liczy. Liczy i liczy. Kim jest?

Lichwo, wypiękniałaś

jak zostawili cię tułający się

teraz gdzieś w Londynie,

Madrycie, Lizbonie, Paryżu.

Anty-państwo – w którym wszyscy

za-chwyceni, za-pętleni, po-niżeni.

 

 

Spór apostolski

celnikom mówimy tak

klawiszy nie wpuszczamy

miał powiedzieć Szymon zwany

Piotrem na uczcie u Lewiego

to wszystko przez Judasza

mówił później Andrzej brat Szymona

przez judasza widzieli jak Jezus modli się

i grypsuje – nie słuchał bezczelnie odpowiadał

wychowawcy nie chciał powiedzieć komu nadaje

przez kraty w celi potem go bili Annasz i Kajfasz

znam ich imiona bo pytałem ludzi

pod murami więzienia Poncjusz chciał go

uniewinnić ale wychowawca nalegał na skazanie – opowiada

Tomasz – odważny był a nie bezczelny – prostuje Filip

a chciałbyś być wychowawcą Jezusa? czy ktoś

mógł go wychować? przewracał kramy – broni się Juda

celnik czasem weźmie więcej niż mu się należy ale nie ukręci

sznura nie zadźga w nocy i duszy nikomu nie zabiera

znacie Lewiego który przystał do nas był poborcą

podatków i najlepiej wie jak wygląda ta robota

znał litość miał sumienie i dlatego jest z nami –

wtrąca milczący dotąd Jan – klawisz zabiera wszystko

co masz przed pójściem do celi nawet sznurówki

a potem nie wypuści dopóki duszy nie oddasz

bo klawisz nie ma duszy tylko reguły których

strażnikami są Cesarz i wychowawca

a wychowawca przychodzi na koniec po duszę

z lusterkiem które przykłada ci do ust

jeśli ją jeszcze masz

 

 

Zwątpienie Bertranda Russella

(za Philosophical Essays, s. 58)

1.

to że człowiek jest produktem ślepych przyczyn

a jego początek rozwój nadzieje i obawy umiłowania

i wierzenia są jedynie rezultatem przypadkowo

dobranych zbiorów atomów żaden zapał męstwo

żadne natężenie myśli i uczuć nie mogą przedłużyć życia

jednostki poza grób i całe poświęcenie natchnienie wzloty

ludzkości ku szczytom skazane są na wygaśnięcie pośród

ogólnej śmierci systemów i społeczeństw i cała ta świątynia

ludzkich osiągnięć musi nieuchronnie zostać pogrzebana

pod ruinami wszechświata – wszystko to tak bezsporne

zbliżone do pewności że żadna filozofia o ile ma przetrwać

nie może tego odrzucić

2.

Bertrandzie – co przetrwać? jak przetrwać?

czy można unicestwić świat i dalej filozofować?

w ruinach wszechświata ktoś nuci piosenkę

 

Bóg patrzy, Bóg lubi

Bóg patrzy czasem

moim okiem.

Kiedy kochamy się

patrzy na nas.

Kiedy śpię śnię Cię

w Oku Boga.

Bóg lubi kiedy się kochamy.

Lubi patrzeć.

Zaglądam Moim Okiem

w Twoją Płeć i widzę

czerwoną tęczówkę, ciemną

źrenicę, pod rzęsami,

pojednanie nieba i krwi.

 

 

* * *

Co wiemy o samotności Boga? Nic.

Co wiemy o samotności poety? Nic.

Przenicowały się.

 

 

 

Dycki – żółty pożywny ser

znalazłem w antykwariacie

tomik ukochanego poety

nie stać mnie na niego –

nie mam pracy

jestem zbieraczem

puszek po piwie liczę

3 grosze za puszkę czyli

by kupić tomik jego wierszy

muszę uzbierać 400 puszek

nie będę kradł ale kurwa

zrobię to uzbieram i kupię

bo wiem że ten poeta

może zalegał za światło

i czynsz przeliczał

puszki na plasterki

żółtego pożywnego sera

 

 

Okienko dla pieska

w myśl maksymy że pies

najlepszym przyjacielem

człowieka powinien on

być krępej zwartej i mocnej

budowy szybki nieustępliwy

zawzięty i odporny na ból

mieć krótki pysk

silne zwarcie szczęk

i duże mocne zęby

 

Okienko filmowe

film się urwał

ale koszta

się zwróciły

 

Okienko Pana Boga

widziałem

Pana Boga

na czacie

rozmawiałem

z nim przez chwilę

tylko chwilę

bo Bóg zamknął

okienko

 

Piosenka o szatkownicy

nasz serwis ma prosty

i przyjazny intuicyjny

interfejs a wszystkie informacje

podane są krótko zwięźle

i przejrzyście

abyś nie myślał

 

Pozew

(z wierszy sądowych)

pozwałem boga na argumenty

ale jak tu walczyć jeśli

jedynym argumentem boga

jest boskość

pozwałem boga na pięści

ale jak tu się bić

jeśli naprzeciwko

nie znajduję innych pięści

wypowiedziałem bogu

wojnę nuklearną

ale jak tu prowadzić

wojnę jeśli bóg nie

ma bomby atomowej

pozwałem boga przed

sąd ale jak tu wygrać

jeśli nie ma kto nas

sądzić

 

[wysłałem przeciwko bogu

wszystkie wojska stacjonujące

w Iraku i Afganistanie –

i natychmiast otoczyły je

nieuzbrojone zastępy]

 

 

 

katowice 2010

zawisło coś

między dachem banku śląskiego

a pobliskim wieżowcem

nie wiem

czy to księżyc

czy reklama

(reklama księżyca)

Dodaj komentarz